O hodowli
Moja miłość do pinczerów trwa niezmiennie od wielu lat.
Pierwsza zamieszkała z nami w 1994 roku. JOGA PSOTKA z Głębi Kortu, mądra, piękna, zrównoważona, mocna w kości, pięknej głowie, ale przede wszystkim o wielkim sercu. Kochała nas bez ograniczeń, ufnie, całą sobą. Mój młodszy syn miał wtedy trzy lata, pilnowała go, opiekowała się nim, jeżeli za daleko (wg niej) odszedł, to szła za nim i nie odstępowała na krok, dopóki nie znalazł się w odpowiedniej odległości ode mnie. Czyli koło 2 m :) Była bardzo nieufna w stosunku do obcych ludzi, nie lubiła kiedy ktoś chciał ją pogłaskać (o, jaki śliczny mały doberman!), ale nie denerwowała się, tylko dostojnie oddalała się na z góry upatrzoną pozycję. Nie lubiła zbytniego spoufalania się. Kiedy w domu rodziły się szczeniaki (nie jej), to robiła wszystko, by choć jednego ukraść dla siebie. W efekcie noce maluchy spędzały z babcią Psotką, która służyła za przytulankę i ewentualnie smoczek (potrafiła mieć mleko, mało, ale zawsze maluchom to pasowało), a w dzień przychodziła mama i karmiła porządnie.
Po dwóch latach, w 1996 roku urodziła się BIGA z Zadziornego Gangu - wesoła, radosna, rozbrykana, pełna energii i ufności do wszystkich ludzi. Najchętniej wepchnęłaby się każdemu na kolana, żeby tylko ją głaskać i głaskać. Uśmiechała się cały dzień, goniła ptaki i wiewiórki, uwielbiała zabawę, gonitwę, ludzi i inne psy. Gdy doszła do wniosku, że nie będzie już karmić swoich szczeniąt, to ukradła bochenek chleba i wrzuciła im do kojca :) Na noc zakopywała się u mnie pod kołdrę, bo wiedziała, że babcia Psotka zajmie się maluchami. Rano mnie budziła, żebym wyeksmitowała Psotkę z kojca, bo ona musi nakarmić maluchy.
W roku 2002 pokusiliśmy się na pinczera miniaturowego - NIKITA (AGA Lipiecka Sarna) była fantastyczna! I pod względem urody, i pod względem charakteru. No, z tym charakterkiem, to różnie bywało, w końcu to miniatura lwie serce ;)
W 2003 roku przyjechała do nas ARIA ELISSA Skubanek - pełna energii, bardzo skoczna, posłuszna, przytulna. W szczególności lubi dzieci, zwłaszcza małe. Stoi spokojnie i cierpliwie kiedy dziecko się nią zainteresuje, od czasu do czasu usiłuje dać buziaka, a jak już jest nadmiar czułości, odchodzi, by po chwili znów wrócić i podstawić łepetynę do głaskania. A na co dzień sprawdza czy ktoś czegoś na stole nie zostawił i natychmiast sprząta. Ona już nie pozwalała Psotce opiekować się swoimi dziećmi, warczała przez tydzień czy dwa, aż w końcu Psotka traciła zainteresowania, a maluchy były bardziej samodzielne.
W 2009 roku przyjechała BASTA Mafia Lalek - córka LAYLI z Zadziornego Gangu, wnuczka BIGI z Zadziornego Gangu, prawnuczka JOGI PSOTKI z Głębi Kortu. Mieszanka charakteru: wesoła i skora do zabawy, gonitwy, uwielbia kopać dziury w ogrodzie (niestety!) czasami zamyślona i spokojna, a czasami tzw. głupawka od rana do wieczora. Najbardziej lubi wylegiwać się na słońcu, ale tak, żeby mieć pod kontrolą wszystko, co się dzieje. Od listopada 2013 roku zamieszkała z nami HIPNOSIS Star of Elune. W domu nazywana jest CZIKA, CZIKITA, ZARAZA JEDNA... Po roku dołączyła do nas jej półsiostra JASSPER Star of Elune - po domowemu IRIS. Siostry-nierozłączki. Nie ważne ile stoi legowisk i jaki mają rozmiar - one dwie i tak zmieszczą się w jednym, choćby najmniejszym. Byle razem. Czika starsza, większa i prawdę mówiąc czasami lekko spowolniona. Przez żadną przeszkodę nawet nie zamierza przeskakiwać - ona po prostu idzie i przeszkoda ma jej zejść z drogi. Łagodna, łaknąca przytulania, drapania, dotykania czy choćby patrzenia na nią. Za to pierwsza zaalarmuje nas, sąsiadów, całą okolicę, a być może i mieszkańców odległych galaktyk, że ktoś ośmielił się przejść obok naszego płotu. Albo przynajmniej tak jej się wydawało…
Iris to kompletne przeciwieństwo siostry: mała, zwinna, energiczna, od szczeniaka zapowiadała, że kiedyś to ona tu będzie rządzić, potrafi wyrwać smakołyk z zębów Czikity (tamta tylko spojrzy ze zdziwieniem - zabrała mi? To daj mi drugie…) Za to obie kopią ogromne dziury (ogromne!), organizują niezły kocioł, gdy zaczynają się ganiać, podgryzać, kotłować, to nigdy nie wiadomo która łapa należy do której.
Hmm.... Jako, że dobrego nigdy za wiele zamieszkała z nami TRISS. A dokładniej Shantli Roz ESS TRISS MERIGOLD. Przyjechała w 2018 roku z dalekiego Władywostoku, przyniosła powiew świeżości, radość, uśmiechy i ogromną miłość do wszystkiego i do wszystkich. Fantastyczny charakter, ciekawość świata, nie wiem czy kiedykolwiek spoważnieje.
No i jest PIESŁAW III WSPANIAŁY. Rudy znaleziony w polu dzieciak, który miał być u nas na tzw. tymczasie, aby nie przepadł w schroniskowej codzienności - ale nie można było go nigdzie dalej oddać, serce nie pozwalało, sumienie nie pozwalało i tak został z nami. Mniejszy od pinczerów, ale serce ma ogromne. Jedyny facet w tym stadzie, nie wiadomo tylko, które bardziej rozrabia - Rudy czy dziewczyny?
Jednym słowem - urwanie głowy :) Ale tyle radości, energii i uśmiechu jednocześnie to trudno znaleźć gdzie indziej :)